IPN wydal książkę „Polska 1939-1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami“, z której wynika,że polskich ofiar wojny było nieco mniej, niż podają encyklopedie i podręczniki historii (najczęściej wymieniające liczbę 6.028 mln ofiar, w tym 3 mln Żydów – wg danych z 1947 r. Biura Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów).
Liczba ta jak podał Kazimierz Latuch z GUS – już w latach 1949-1951 została skorygowana przez komisję przy Ministerstwie Finansów na 5.085 mln, ale do świadomości publicznej ta korekta nie przebiła się.
Autorzy wstępu do publikacji IPN piszą o co najmniej 150 tys. obywateli II RP, którzy zginęli za okupacji sowieckiej (w latach 1939-1941 i1944-1945) oraz 5,47- 5,67 mln Polaków i Żydów, obywateli polskich, którzy zginęli z rąk Niemców.
Ofiar jest więc o ok. 210-410 tys mniej niż policzyło BOW, choć znacznie więcej niż przyjęła komisja przy Ministerstwie Finansów. Ciekawe jest to, że w 350-stronicowej publikacji IPN nie wyjaśniono w jaki sposób historycy doszli do tej nowej liczby:
-Podpisałem się pod wstępem do książki nie jako badacz, ale jako inicjator projektu rzetelnego zbadania polskich strat – mówi Zbigniew Gluza, prezes Karty. Dziś przyznaje, że już tam powinno się zaznaczyć, że nowa liczba ofiar nie obejmuje strat wśród 8,1 mln obywateli II RP - członków mniejszości narodowych: Ukraińców, Białorusinów, Litwinów, Niemców, Rosjan, Czechów i Romów.
A niektórzy badacze liczbę ofiar wśród tych mniejszości szacują na milion. Wygląda na to, że IPN stal się mimowolnym kontynuatorem dyrektywy Bermana, zgodnie z którą BOW podało tylko liczbę ofiar wojny narodowości polskiej i żydowskiej.
W 70 lat po wybuchu wojny warto było się pokusić o rzetelne policzenie ofiar wśród wszystkich obywateli II RP., a także policzyć ofiary nie tylko okupacji niemieckiej i sowieckiej, ale także wzajemnych mordów pomiędzy Polakami, jak też pomiędzy Polakami a członkami zamieszkujących II RP mniejszości. (MH)
Komentarze
Jestem rozżalona, że w naszym państwie nie ma pomocy dla takich osób jak moja mama. O przepraszam, bo otrzymała szorty dla swojego brata i jedną parę sznurowadeł od urzędnika z gminy. Za to przez swoje życie walczy z nerwicą sytuacyjną, na widok człowieka w mundurze przeżywa za każdym razem koszmar.
NIE MY PODALIŚMY SOBIE RĘCE Z BOLSZEWIĄ! NIUE MY SPOWODOWALIŚMY, ŻE POLSKA DZIŚ MA PONAD 50-LETNIE OPÓŹNIENIE I NIE DOSTAŁA ANI GROSZA REPARACJI WOJENNYCH. CHCECIE ŚLĄSK, TO MÓWCIE O TYM, A NIE PISZECIE OBRZYDLIWE KŁAMSTWA RODEM Z DRA GOEBBELSA. WSTYD. ODDAJCIE NAM LWÓW, TO POROZMAWIAMY.