Wydanie/Ausgabe 139/09.26.2025

Poniemieckie zabytki XX-wiecznej architektury przez lata były tematem tabu. Dziś stają się wizytówką Śląska.

Halę zbudowano w latach 1911-13 według projektu wybitnego niemieckiego architekta Maksa Berga. Z okazji setnej rocznicy odezwy Fryderyka Wilhelma II wzywającej do walki z wojskami Napoleona odbyła się tu wielka wystawa pokazująca osiągnięcia i bogactwa Ziemi Śląskiej. Otaczający halę fragment parku Szczytnickiego stał się największym terenem wystawowym w ówczesnej Europie, sama zaś hala - ówczesnym cudem techniki budowlanej.

Porównywana do konstantynopolskiej Hagii Sophii ma kopułę sięgającą 42 metrów, rozpięta nad gmachem o 130 metrowej osi. Zbrojny beton - wynalazek  początku XX wieku - tu został zastosowany w niezwykle lekki ekspresyjny sposób; rozmiary budynku i kopuły wywoływały panikę wśród okolicznych mieszkańców, nikt nie wierzył, że tak wielki, niczym niepodparty dach się nie zawali. Dziś hala znajduje się w każdym światowym podręczniku historii sztuki jako dzieło doskonałe z atrakcyjną formą.

W Katowicach powstał w 1931 roku pierwszy drapacz chmur (65-metrowy blok mieszkalny o prostej, geometrycznej formie), w Zabrzu (Hindenburg) kościół św. Józefa do dziś wzbudzający kontrowersje surową i monumentalną bryłą (zbudował go Dominikus Böhm w 1931 r.), a w Gliwicach (Gleiwitz) mógł pracować najsłynniejszy architekt swojej epoki, ekspresjonista Erich Mendelsohn, który budował też we Wrocławiu. Jednym z najśmielszych śląskich projektów jest niezrealizowana koncepcja ultranowoczesnej kolejki nadziemnej łączącej Zabrze, Bytom i Gliwice. (Gleiwitz-Hindenburg-Beuthen).

Największym osiągnięciem tamtego okresu był gmach Muzeum Śląskiego. Wzniesiony według projektu Karola Schayera z 1936 roku był najnowocześniejszym obiektem muzealnym w Europie...

Po 1945 r. „poniemieckie” dziedzictwo okazało się politycznie drażliwe. Jadwiga Kocur, autorka filmu dokumentalnego „Dwugłowy smok” a architekturze dwudziestolecia  międzywojennego na Górnym Śląsku wspomina, że do polowy lat 80. był to temat tabu - niszczono związane z nią dokumenty, nie wolno było prowadzić badań. Podobnie było na Dolnym Śląsku. Prof. Jerzy Ilkosz, dyrektor Muzeum Architektury we Wrocławiu, mówi, że o historii Śląska innej niż piastowska i habsburska przez dziesiątki lat głównie się milczało.

Podobny los spotkał Halę Stulecia, w PRL przemianowaną na Halę Ludową. Do końca lat 80. zabronione było pisanie o jej historii (Hitler przemawiał tu podczas zjazdów NSDAP). Historycy sztuki, którzy szukali informacji o hali, korzystali z tekstów i opracowań czeskich. W czasach PRL i po 1989 r. organizowano tu targi rolnicze i przedstawienia baletowe, koncerty gwiazd i przedstawienia operowe (np. Teatrologię „Pierścień Nibelunga” Wagnera), zawody sportowe.

W lipcu Hala Stulecia została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wrocław starał się o to przez kila lat - taki wpis rozsławia miasto na cały świat. Jednocześnie ma zwrócić uwagę mieszkańców kraju ma konieczność ochrony własnego dziedzictwa i bardzo zaostrza nadzór konserwatorski. Dziś Hala jest zaniedbana, ze względu na wysokie koszty jej utrzymania wciąż nie ma dobrego pomysłu, jak ją zagospodarować.Umieszczenie Hali na liście jest precedensowe, bo spośród kilkuset obiektów na nią wpisanych zaledwie kilka powstało po roku 1900 - to m. In. barcelońskie budowle Antonia Gaudiego z pierwszych lat XX wieku, budynki słynnej szkoły Bauhaus w niemieckim Dessau i Weimarze , projekt architektoniczno-urbanistyczny w Brasilii Oskara Niemeyera i Lucia Costy (1956-1960).