Wydanie/Ausgabe 131/04.04.2024

  Po raz pierwszy w historii, demokratyczne instytucje państwa polskiego nie były w stanie zorganizować wyborów w konstytucyjnym terminie. Dane nam było przeżyć tylko ich tragikomiczną farsę, bo w końcu to one były, ale się nie odbyły. Dla wielu osób było to bez znaczenia, jednak świadomi obywatele otrzymali sygnał, że w historii Polski przeżywamy kolejny kryzys państwa i głęboko podzielonego społeczeństwa.

 Kryzysu państwa trudno nie dostrzec. To zniszczony wymiar sprawiedliwości łącznie z SN, rządzony przez panią magister Trybunał Konstytucyjny, przejęte przez partię publiczne media, przekształcone następnie w opłacany przez społeczeństwo tępy aparat propagandy, sejmowa bezmyślna maszynka do głosowania, policja stróżująca przy chałupie Prezesa, itd. Z tym normalni politycy, których mamy nadzieję wreszcie wybrać, w końcu się uporają.

Gorzej ma się sprawa z podzielonym społeczeństwem. Wydawało się nam, że w III RP utrzymamy jedność większości narodu. Obecnie nie mamy już nadziei, iż uda się ją zbudować wokół wspólnej racji stanu. Jaka zatem czeka nas nieunikniona przyszłość? Znajdujemy ją w Ewangelii wg św. Mateusza rozdz. 12, gdzie Jezus przepowiada: „Każde królestwo wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony się nie ostoi. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam ze sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi jego królestwo?”.

Podzielony naród

Historia kołem się toczy. Słabości I i II RP były podobne do tych, które mają miejsce obecnie. I Rzeczpospolita nie upadła nagle z winy zaborców. Wśród przyczyn jej upadku, historycy wymieniają słabe rządy i zbyt duże przywileje dla szlachty, niesprawny sejm i bezsilność państwa wobec liberum veto, nierówne traktowanie chłopów oraz niechęć magnaterii do reform, kryzys gospodarczy i brak spójnej polityki zagranicznej. Całości dopełniał rozbrat między tronem a narodem. II Rzeczpospolita była również głęboko podzielona. Miały w niej miejsce głębokie podziały między rządem i jego zwolennikami a liczną opozycją. Nie da się zapomnieć zabójstwa prezydenta Narutowicza i wstydliwego zamachu majowego. Prowadzono niekonsekwentną politykę zagraniczną i nie przygotowano się na wypadek wojny.

Mit mocarstwowości zakończył się ucieczką z kraju przez Zaleszczyki jej cywilnych i wojskowych elit. Olbrzymią cenę za upadek II RP zapłacił naród w czasie okupacji. PRL był nietypowy, gdyż w narodzie funkcjonował prosty podział na My i Oni z tym, że oni byli w znaczącej mniejszości. Dlatego też podczas rewolucji „Solidarności” przejęcie władzy odbyło się przy okrągłym stole, a nie na ulicach. Dzisiejsze elity często wstydzą się tego, że wspólnie usiadły do stołu, ale taka ich uroda.

Mieliśmy nadzieję, że utrwalona w PRL i w czasach rewolucji Solidarności, jedność w narodzie zdoła się utrzymać. Z przejęciem słuchaliśmy wystąpienia Wałęsy w Kongresie amerykańskim w listopadzie 1989 roku, które rozpoczął od pierwszych słów amerykańskiej Konstytucji – My naród. W 1997 roku zapisaliśmy w Preambule naszej Konstytucji: My naród Polski – wszyscy obywatele (…) i wydawało się, że będzie pięknie. Nic z tego. Okazało się, że podziały w naszym społeczeństwie mają charakter moralny.

Wynikają ze stosunku do polskiej historii, polskiej duchowości i religijności, przy czym przykazanie miłości Boga i bliźniego, którego należy miłować jak siebie samego nie są u nas praktykowane. Nasza wiara i duchowość nie potrafi nas łączyć, a polskie elity nie mają zdolności do łagodzenia konfliktów i działania w imię dobra wspólnego.

Wielki chaos

Trwa niszczący Polskę pojedynek rządzących z opozycją. Wielki chaos, będący zasługą PiS osiąga masę krytyczną, gdyż większość społeczeństwa nadal akceptuje łamanie prawa jeśli tylko na tym korzysta, albo tworzone na wariackich papierach prawo, bezpośrednio go nie dotyczy.

Jednak wielkim uproszczeniem byłoby przypisywanie całej odpowiedzialności za to co się obecnie dzieje wyłącznie kilku osobom z Prezesem na czele. Bezprawie zaczęło się od zarania III RP falandyzacją prawa w kancelarii prezydenta Wałęsy. Później uchwalono ustawę o bestiach, która stanowiła złamanie elementarnych zasad prawa. Następnie mimo „grubej kreski” Mazowieckiego i późniejszych weryfikacji, wprowadzono odpowiedzialność zbiorową dla wszystkich funkcjonariuszy z czasów PRL-u, zabierając im sporą część emerytur.

Pod koniec rządów PO-PSL wybrano na zapas sędziów TK, otwierając drogę do jego zniszczenia. Rząd PO-PSL nie wdrożył też wiele wyroków tego trybunału. Po dojściu do władzy rząd PiS-u i jego prezydent niczego nie naprawili po poprzednikach, lecz skwapliwie poszerzyli łamanie prawa. Upadek instytucji państwa, który obecnie obserwujemy jest również wynikiem braku szacunku większości polskiego społeczeństwa - któremu brakuje postaw obywatelskich - dla podstawowych zasad cywilizacyjnych. Zagraża to istnieniu III RP. Mamy nową w skali światowej logikę politycznych faktów.

Dwaj szeregowi posłowie, zastępując wszystkie instytucje państwa, ogłaszają nieważność wyborów, które się w ogóle nie odbyły. To nie kabaret, taki nasz los. Uważamy, że żaden przyzwoity obywatel nie powinien się godzić na takie bezprawie. Obawiamy się jednak, że dumnym rodakom nie będzie chciało się chcieć, pora bowiem na grilla i piwo. Wiara wielu rodaków w to, że jakoś to będzie jest niezłomna, a poza tym wszystkiemu winna jest Unia Europejska i Tusk.

Podziękujmy Dudzie

Nie mamy wątpliwości, że demokracja jest dobrym ustrojem w którym niektóre narody, zwłaszcza te głęboko wierzące w cuda oczekują od rządzących natychmiastowego spełnienia wszystkich złożonych im cudownych obietnic.

Na dłuższą metę jednak o pomyślności narodów decyduje mądra polityka, praca, nauka, zasady etyczne, dobrzy sąsiedzi i dobre sojusze. Teoretycznie co kilka lat mądry naród – suweren – wymienia rządzących ludzi na jeszcze lepszych. Kolejną okazją ku temu są wybory prezydenckie, które mogą przywrócić nam nadzieję i normalność.

Mamy bowiem dość łamania prawa przez Andrzeja Dudę, który miał być strażnikiem Konstytucji i praworządności, dość jego błazeńskich min i błazeńskich zachowań. Chętnie zagłosowalibyśmy w tych wyborach na najbardziej w tej chwili kompetentną osobę w Polsce do pełnienia tej funkcji, mianowicie Donalda Tuska.

Jednak pisowski lud, posuwając się czasem do wredności, go sobie nie życzy. Były opozycjonista, dziś prawicowy komentator rządowych mediów – Ryszard Majdzik opublikował na Facebooku zdjęcie warana z głową Tuska i napisem: „Taki ładny ryży Merkelowy antypolski gad!” Tacy jak Majdzik są pozbawieni zdolności honorowych i można im jedynie powiedzieć – paszoł ty w kibinimater z twoimi pierońskimi poglądami.

Kończąc, prosimy Czytelników aby przed wyborami zwrócili uwagę na opublikowany ostatnio piękny, wzruszający wiersz „Dziękuję” Mateusza Damięckiego, zaczynający się słowami: „Dziękuję za pogardę, za pychę, za wasz jad” i kończy: „ jeszcze jedno marzenie (…) aby kiedyś mój Synku, gdy dorośniesz kruszynko, być Polakiem aż tak nie bolało”.