Wydanie/Ausgabe 131/04.04.2024

 Nieformalna głowa państwa (Kaczyński) orzekła „bez trybu”, że wybory prezydenckie odbędą się 28. czerwca. Nie dość, że w tej sprawie Prezes bezprawnie wyręczył PKW i Marszałka Sejmu, to jeszcze oświadczył, że „ jeżeli będą próby przeciwstawiania się temu, będziemy wykorzystywali wszystkie środki jakie przynależą państwu, po to, żeby prawo zostało wykonane.

Jakie środki? Zapewne chodzi o Prokuraturę lub Policję, która ostatnio coraz sprawniej, używając gazu pieprzowego i pałek, tłumi pokojowe demonstracje oraz legitymuje i zatrzymuje ludzi za wyrażanie poglądów. Prezes nie nakazał jeszcze, aby nadwiślański lud głosował na jego marionetkę, ale z tysięcy billboardów z hasłem „Mój prezydent”, spoziera na nas Andrzej Duda. Nasz na pewno nie.

 Trzeba jednak przyznać, że PiS i Duda są w narodzie polskim pokupni. Ze smutkiem spostrzegamy, że również na Śląsku, nowa kasta wszechmocnych panów podoba się wielu naszym bliskim, znajomym i sąsiadom. Próbujemy ich zrozumieć i pojąć jakie wyznają wartości. Czy zdają sobie sprawę, jak wysoka jest stawka nadchodzących wyborów? Czy zamierzają brać udział w wyborach politycznych, czy jedynie uczestniczyć w plebiscycie popularności inspirowanym hasłem – oni dają – nie zwracając uwagi, że również nas doją i oszukują?

Najlepszy prezydent

Mój prezydent” prowadzi kampanię wyborczą od dłuższego czasu we wszystkich powiatach, na placach i ulicach, na targowiskach, nawet w bieszczadzkich lasach, mając często w głębokim poważaniu wszelkie nakazy sanitarne dotyczące zwykłych obywateli. W dodatku ogłupia nas tanią propagandą twierdząc, że 13-tą emeryturę i 500+o trzymaliśmy od niego, a wyższy koszt usług komunalnych jest winą samorządu.

Przed pandemią można było stosunkowo łatwo kupować nowych wyborców. Dziś słynne 500 plus jest odbierane jako coś, co się należy, a na nowe obietnice nie ma kasy. Pieniądze muszą być przeznaczane na ratowanie gospodarki i kolejne tarcze. Prezydentowi pozostał lans, a ten jest zwykle kupowany przez ludzi mało spostrzegawczych, określanych przez Kurskiego mianem ciemnego ludu, z tym, że ów lud jest często jeszcze ciemniejszy niż sądzi autor tej „refleksji” i trudno rozjaśnić umysły tych ludzi. Dlatego prezydencki sekretarz stanu – Andrzej Dera mógł sobie pozwolić na stwierdzenie, że „lepszego prezydenta niż Andrzej Duda nie mieliśmy”.

Tę złotą myśl Dera wygłosił na antenie Radia Plus, a dopytywany, czy Duda jest lepszym prezydentem niż Lech Kaczyński, odpowiedział – Tak! Tym samym obraził pamięć o Lechu Kaczyńskim, bo na pewno był on lepszym prezydentem od Dudy; przynajmniej nie łamał prawa ani Konstytucji. Jednak Dera nie jest kretynem, ani wazeliniarzem. Natomiast jest utytułowanym szachistą i potrafi bronić swego „króla” przed matem. Aby przydać swojemu Prezydentowi majestatu, PiS rozpoczął kroki prawne, żeby Duda mógł podczas oficjalnych uroczystości nosić wystawny łańcuch Orderu Orła Białego, zwany klejnotem Rzeczpospolitej. Niegdyś służył on do odróżnienia króla jako Wielkiego Mistrza Orderu, od innych posiadaczy tego najwyższego odznaczenia. Jednak nawet ten drogocenny klejnot nie zmieni naszego zdania, iż rzeczywistym symbolem prezydentury Dudy było stawianie nakazów z Nowogrodzkiej ponad prawo i zasady, co zamiast Wielkiego Mistrza, czyniło z niego jedynie marionetkę.

Rycerz pan

Znaczącym obciążeniem kampanii wyborczej PiS-u i Dudy jest postać Ministra Zdrowia – Łukasza Szumowskiego, który przez pewien czas był twarzą władzy i symbolem skutecznej walki z pandemią koronawirusa w Polsce. Udało mu się zauroczyć także nas, bo po pierwsze, nawiązując do słów Agnieszki Osieckiej – Czy te oczy mogą kłamać - byliśmy też przekonani, że chyba nie. Po drugie, Szumowski należy do katolickiego Zakonu rycerskiego Kawalerów Maltańskich, a jedna z fraz pieśni rycerskiej brzmi: Co rycerz – to pan! Tymczasem nasz rycerz pan wdał się w pyskówkę z posłem Nitrasem, który zarzucił politykom PiS – Morawieckiemu i Szumowskiemu, że zrobili z własnych żon „słupy”, na które przepisali majątki i zaapelował, żeby Szumowski poddał się do dymisji.

W odpowiedzi, Szumowski ocenił Nitrasa jako człowieka chamskiego i niekulturalnego, któremu w dawnych czasach „dałby w pysk”. Media mówią o biznesowej ośmiornicy braci Szumowskich i żony ministra, których wartość firm wzrosła z 40 tysięcy do 40 milionów zł. Resort Szumowskiego dał zarobić Spółce, której właściciel był zamieszany w nielegalny handel bronią, kupując od niego bardzo drogo respiratory za 200 mln. zł.

Resort dokonał także zakupu od instruktora narciarskiego z Zakopanego, będącego przyjacielem rodziny Szumowskich, bezwartościowych maseczek ochronnych za 5,5 mln. zł. Te nadużycia są bezkarne, gdyż Ministerstwo Zdrowia zagwarantowała sobie to ustawowo. W dodatku Szumowskiego broni Prezes i Premier, a on sam nie ma sobie nic do zarzucenia.

Pamiętamy kampanię wyborczą PiS-u w 2015 roku i składane wówczas obietnice. Miało już nie być arogancji władzy. Niestety jest ona obecnie większa niż kiedykolwiek. Kastowa władza, łącznie z Prezesem, nie zachowuje nawet pozorów praworządności, której podstawą jest równość wobec prawa.

Winni Ślązacy

Zawsze kiedy dzieje się coś niedobrego, szuka się kozła ofiarnego. Wybory prezydenckie zdaniem prawicowych dziennikarzy będą testem, czy będziemy niemieckim popychadłem w Europie, czy suwerennym krajem. Nam się wydaje, że dawno jesteśmy popychadłem, tyle że amerykańskim. Winni bywali Żydzi, mniejszości narodowe, uchodźcy, a ostatnio z powodu koronawirusa – Ślązacy. Z hejtu dowiadujemy się, że gdyby nie oni, to nasz ukochany kraj już byłby wolny od koronawirusa. Nie sądzimy aby tak było. Wina leży po stronie Premiera i Ministra Zdrowia, którzy pomimo iż nie widać szczytu pandemii, wprowadzają i zapowiadają kolejne etapy łagodzenia obostrzeń.

Nas starszych irytuje to, że otwiera się siłownie i stadiony, a nadal mamy zamknięte przychodnie, do których musimy godzinami wydzwaniać, aby uzyskać poradę lub otrzymać receptę. Rząd poczytuje małą liczbę zachorowań za swój sukces, tymczasem wynika ona z małej ilości przeprowadzonych testów. Pod tym względem Polska znajduje się w Europie na szarym końcu, a Śląsk Opolski na jej zadupiu.

Jesteśmy złośliwi, ale skłaniają nas do tego liczby i tak, w księstwie mazowieckim wykonano do 25 maja - 210 tysięcy testów, a w księstwie opolskim zaledwie 6 tysięcy. Tylko ktoś nierozgarnięty może to uznać za normalne. To państwo, a nie my Ślązacy, jest winne temu, że jesteśmy pasem transmisyjnym zarazy.

Polska pogrąża się w kryzysie. Chaos prawny, także ten związany z wyborami, poczucie braku wolności i nadchodząca bieda będąca skutkiem pandemii, zagraża polskiemu społeczeństwu. Ani Prezydent będący marionetką Prezesa, ani Rząd z tak marnymi urzędnikami jak Sasin czy Szumowski, nie mają szans na bezpieczne wyprowadzenie nas z kryzysu.

Perspektywę bezpieczeństwa może nam zapewnić tylko ktoś nowy na stanowisku Prezydenta RP. Dlatego, nie oglądając się na regiony będące na bakier z cywilizacyjnymi standardami, w naszym śląskim interesie jest udanie się do urn wyborczych pod najprostszym hasłem – „Byle nie Duda”.