Wydanie/Ausgabe 131/04.04.2024

Burzę wywołała wypowiedź radnej Lucyny Maryniak, ktora publicznie stwierdziła, iż Ślązacy łączący się w pary przenoszą na dzieci swoje wady genetyczne! I trwa przy tej opinii! Na te słowa słuchacze zatrzęśli się najpierw ze śmiechu, a potem z oburzenia. Radnej nie poparli nawet koledzy z klubu PO. – Pani Maryniak powinna przeprosić wszystkich, którzy czują się Ślązakami – powiedziała nam Alina Chojecka, radna z tego samego ugrupowania.

Franciszek Piksa, doradca prezydenta miasta, też nie ma wątpliwości, że Lucyna Maryniak powinna przeprosić. – Takie słowa nie powinny paść z ust osoby publicznej. Jak można stwierdzić, że Ślązacy nie powinni się łączyć w pary? Co mają robić ci, którzy są w związkach i wychowują dzieci lub ich oczekują? Wpaść w psychozę? – oburza się Franciszek Piksa.

Grzegorz Matusiak, poseł PiS z Jastrzębia-Zdroju, również uważa, że ludzie powinni usłyszeć od radnej Maryniak słowo przepraszam, gdyż wielu poczuło się dotkniętych. – Co gorsza, powstają już anegdoty na ten temat. Tworzy się niezręczna sytuacja, która nie licuje z powagą urzędu radnego – mówi poseł Matusiak.

Wszystko działo się 16 lutego, na posiedzeniu komisji polityki społecznej. Mowa była m. in. o wynikach badań wad postawy u dzieci w Jastrzębiu i programie zdrowotnym dla miasta. Na ponad 800 uczniów tylko u 170 stwierdzono prawidłową postawę. Radna Maryniak od razu to skomentowała.– Kiedyś był taki program, że oboje rodzice nie powinni być ze Śląska. Badania takie były – przekonywała członków komisji. Franciszek Piksa oniemiał, a potem odpowiedział, że po raz pierwszy zetknął się z taką teorią. – Pani wypowiada tu przerażające tezy! – obruszył się.

Lucyna Maryniak brnęła jednak dalej.

– Jakie przerażające? W tej komisji pracowałam w ubiegłym wieku i powiedziane było, że zmiany genetyczne, które są w rodzicach, przenoszone są na dzieci. A ponieważ łączą się mieszkańcy Śląska w pary, stąd mamy takie problemy z dziećmi. Ja naprawdę wiem, co mówię i nie robię tego, aby kogoś do śmiechu przyprawiać – ciągnęła m. in. niezrażona radna Maryniak (wypowiedź z oryginalnego stenogramu z posiedzenia komisji).

Kiedy część wypowiedzi wyemitowała jedna z lokalnych telewizji, w Internecie zawrzało.

– Dobrze, że mam tatę z Mazur, a mamę z gór! – napisał jeden z internautów.

– Co to za styl wypowiedzi, tak jakby była mowa o zwierzętach w okresie godowym – zauważył inny.

Lucyna Maryniak czuje się urażona reakcją ludzi. Jak mówi, przygotowała się do tej dyskusji, dotarła do naukowych opracowań, została źle zrozumiana. – Ja się nie dziwię, że wy tego nie rozumiecie, bo trzeba mieć wiedzę na ten temat. Moja wypowiedź została przedstawiona tendencyjnie, więc niektórzy mogą się z tego śmiać. A jednak co trzecie dziecko urodzone na Śląsku ma uszkodzony kod genetyczny – broni się radna Maryniak. Dodaje, że jest pełna uznania dla Ślązaków i dla Śląska, nie miała zamiaru nikogo obrażać. – Zabolało mnie, kiedy ktoś napisał w internecie, że ja na ziemniakach przyjechałam. Ludzie powinni być odpowiedzialni za takie wypowiedzi. Genetyka jest potężną wiedzą, której zwykły człowiek może nie rozumieć. Ja też jej do końca nie rozumiem – tłumaczyła nam jastrzębska radna.

Mój komentarz:

Mamy tu do czynienia z klasycznym pomieszaniem pojęć i informacji, pani M. słyszała o szkodliwości kazirodztwa, które podobno może – ale nie musi – dać negatywne skutki u potomstwa z faktycznym szkodliwym wpływem warunków życia na potomstwo i oczywiście również na dorosłych, zbyt długo żyjących w warunkach szkodliwych dla zdrowia – chemikalia z zakładów chemicznych, pyły i dymy z koksowni i hut rożnych metali. Na Śląsku wszystkie te przyczyny – bez kazirodztwa – wpływają na to, że każde kolejne pokolenie jest zdrowotnie w gorszej formie. Podobnie było na Dolnym Śląsku w Zagłębiu Wałbrzyskim i dlatego faktycznie stosowali Niemcy tam rotację urzędników, bo o górników nikt nie dbał specjalnie.

Częste krzyżowania krewnych w małych, zamkniętych klanach – np. austriackie i bawarskie wioski górskie - dało efekt w dużej liczbie kiepsko rozwiniętych umysłowo debili (to sam zauważyłem), ale ważniejszy jest zgubny wpływ, jaki wywierają warunki życia. W już wspomnianych wioskach Gorskich bardzo często występują choroby tarczycy z powodu braku jodu, stąd mądrzy władcy wprowadzali sól jodowaną, ale oczekiwać negatywnych skutków przy kilkumilionowej populacji Ślązaków plus drugie tyle lub więcej ludności napływowej jest bzdurą. Skoro Adam i Ewa spłodzili całe narody (do dziś żyjących jest kilka miliardów rożnych kolorów), to musiało być mnóstwo kazirodztwa. Zresztą biblia jest pełna takich przypadków (np. Noe, Lot), a pani M. żałuje Ślązakom "parzenia" się.

Ironia losu polega na tym, że pani M. wykorzystuje dane statystyczne z jej miejscowości, które są faktycznie tragiczne – na 800 badanych dzieci tylko 170 poprawnych postaw. Zapomniała tylko zapytać o pochodzenie tych dzieci (kto je spłodził). Nie pochodzą praktycznie od "prawdziwych" Ślązaków, których tam już nie ma, lub są w śladowej ilości, tylko od napływowej ludności. Strzelała ślepakami i nie do właściwej tarczy! Jest jednak baba uparta i trzyma się tych durnych myśli.

Pokłosie medialne tej żałosnej farsy: Gazeta Wyborcza- Podałam fakty

Zadzwoniliśmy do radnej, by zapytać o jej niecodzienne poglądy.

- Ale się porobiło wybuchnęła śmiechem na początek. Z niczego się jednak nie wycofała. Jak przekonywała, wiedzę w tej sprawie czerpała z opracowań polskich i amerykańskich genetyków. – Przeciętny mieszkaniec tego nie rozumie - mówi Maryniak.

Zdaniem radnej, sprawa przeszłaby bez echa, gdyby nie to, że Franciszek Piksa, pełnomocnik prezydenta Jastrzębia-Zdroju, od razu zarzucił jej ubliżania Ślązakom. - Przecież, co trzecie dziecko na Śląsku ma zniszczony kod genetyczny. Naukowcy doszli do wniosków, że wady się dziedziczy i ja z tym dyskutować nie będę - dodaje. Jej zdaniem, w całej tej sprawie nie ma niczego, co naruszyłoby godność Ślązaków.

Maryniak przyznaje, że koledzy z klubu PO radzili jej, by przeprosiła za swoje słowa. - Ale, za co? Ja mówię to co czuję. Mam ogromny szacunek dla Ślązaków, ale podałam fakty - powtarza.

Krzysztof Gadowski, poseł PO i szef tutejszych struktur partii zapowiada, że porozmawia z radną. - Na razie nie mogę tego komentować. Sprawa wymaga bezpośredniego kontaktu - mówi. Podkreśla, że Maryniak nie jest członkinią partii.

Genetyk: Pani radna błądzi

Piotr Kulas, socjolog zajmujący m.in. Śląskiem i Ślązakami nie ukrywa zaskoczenia poglądami radnej. - Polityk w tak specjalistycznych kwestiach powinna oddać pole prawdziwym specjalistom. Część wyborców na pewno nie podaruje radnej tej wypowiedzi. Od polityków należy przecież wymagać szacunku wobec ludzi i znajomości granic własnych kompetencji. Radna zaprezentowała się jako nieodpowiedzialna osoba. To, że coś przeczytała, nie oznacza, że zdobyła wiedzę - dodaje.

Dr Marek Gaj z Katedry Genetyki Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego mówi, że przyczyną krzywych kręgosłupów dzieci na pewno nie są żadne specyficzne cechy genetyczne Ślązaków. - To, że ojciec chodzi zgarbiony, bo np. przez lata ciężko pracował na dole w kopalni nie oznacza, że tak samo będą wyglądać jego dzieci. Geny nie mają na to żadnego wpływu - mówi.

Dr Gaj przypomina, że o wadach postawy decyduje tryb życia: zbyt dużo siedzimy przy biurkach i mało się ruszamy. - W dodatku młode pokolenie jest nieco wyższe od osób urodzonych kilkadziesiąt lat temu. To też sprzyja schorzeniom kręgosłupa - mówi. Dlatego, jego zdaniem, radna nie ma racji. - Błądzi. To, co powiedziała nie ma naukowych podstaw. W dodatku Ślązacy nie są zamkniętą grupą, od lat mieszają się tu geny osób z rożnych części Polski. Zresztą cech o których mówiła po prostu się nie dziedziczy - dodaje.

Rozmowa z dr hab. Sławomirem Sokołem

Mówienie, że Ślązacy nie powinni łączyć się w pary, bo mają uszkodzony kod genetyczny to głoszenie rasistowskich bredni. Trzeba je zwalczać, tak zwalczane powinny być wszelkie inne przejawy rasizmu - mówi dr hab. Sławomir Sokół, biolog z Uniwersytetu Opolskiego Wypowiedź radnej spotkała się już z ostrą krytyką. Śląski poseł PiS Jerzy Polaczek nie kryje oburzenia: – Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, że osoba publiczna, radna Platformy Obywatelskiej, mogła oficjalnie powiedzieć coś takiego. Warto przypomnieć, że od podobnych haseł rozpoczęły się pogromy Żydów w Niemczech i przez takie wystąpienia powstały getta.

Niemcy hitlerowskie do kategorii podludzi zaliczyły również plemiona słowiańskie, w tym Polaków – także na Śląsku w czasie wojny tworzono kategorie ludzi lepszych i gorszych – podkreśla i dodaje: – Mam nadzieję, że radna Maryniak nie czerpie swoich poglądów z „Mein Kampf” i że szybko przeprosi wszystkich Ślązaków za ten obraźliwy tekst. Nawet Konstytucja RP w art. 13 wyraźnie zakazuje szerzenia ideologii nazistowskiej, a nauka o eugenice była kluczowym elementem ideologii III Rzeszy. Ta wypowiedź jest potwarzą dla wszystkich pokoleń mieszkańców naszej śląskiej ziemi – mówi wyraźnie wzburzony Polaczek.

Z kolei Jerzy Gorzelik, lider z Ruchu Autonomii Śląska i wspołkoalicjant PO na Śląsku, mówi: – Mógłbym powiedzieć przewrotnie, że sam stosuję się do rad pani Maryniak – moja żona pochodzi z Łodzi. Trudno poważnie ustosunkować się do tak absurdalnych tez. Chciałbym wierzyć w szczerą troskę pani radnej o zdrowie Ślązaków, jednak obawiam się, że uległa niezdrowej fascynacji teoriami o podejrzanej proweniencji – dodaje Gorzelik i podkreśla: – Swoimi nieprzemyślanymi wypowiedziami może przyczynić się do nasilenia etnicznych antagonizmów w swoim mieście (Jastrzębiu-Zdroju – przyp. red.), w którym Ślązacy stanowią zdecydowaną mniejszość. Mniejszość, która w przeszłości nierzadko czuła się dyskryminowana.

Rozmowa z profesorem Stefanem Niesiołowskim, posłem PO

Panie pośle, jak pan skomentuje wypowiedź Lucyny Maryniak, radnej Platformy Obywatelskiej z Jastrzębia-Zdroju, że Ślązacy nie powinni łączyć się w pary?

- Czy to jakiś żart? To brzmi jak absurd!

Nie, panie pośle. To nie jest żaden żart. Jest to publiczna wypowiedź pani radnej. Padła podczas dyskusji dotyczącej wad postawy wśród dzieci na Śląsku. Pani radna twierdzi, że przyczyniają się do nich rodzice ze Śląska, którzy przenoszą na dzieci swoje wady genetyczne...

- Nie, no nie będę tego komentował! Nie znam faktycznego kontekstu, nie znam sytuacji, w której zostało to wszystko wypowiedziane. Cóż tu jest do komentowania, to naprawdę jakiś czysty nonsens.

Panie pośle, ale jest pan biologiem, a genetyka jest przecież jedną z dziedzin biologii. Uważa pan, że Ślązacy rzeczywiście mają uszkodzone geny?

Ależ skąd! To czysty absurd! Owszem na terenach uprzemysłowionych, takich jak Śląsk, może występować wyższa śmiertelność, środowisko nie ma jednak wpływu na rozrodczość. mówienie takich rzeczy jest niepoważne.

Komentarze:

Komentarze wykazują bardzo duży rozrzut opinii, ale warto się z nimi zapoznać. Jest ich tak dużo, że nie podejmuję się ustosunkowania do nich. Są to komentarze z polskiej prasy oraz bezpośrednio pod wpisem redakcyjnym Silesii. Oprócz kilku rozsądnych jest dużo chamstwa typowej pyskówki i to zarówno w wykonaniu "prawdziwych polskich patriotów katolików", oczywiście też przedstawicieli zakamuflowanej opcji i "prawdziwych" Ślązaków.

Zainteresowani mogą się pławić w tych bzdurach, zadając Guglowi hasło "Polacy obrażają Ślązaków" i archiwum otworzy swe podwoje i wyda owoc (nieco zatruty, który komentowałem).

Z tego morza komentarzy chciałbym wyłuskać tylko fragment jednego, który powinien dać do myślenia pani M.:

***Otóż badania tyczyły się szkół miasta Jastrzębie Zdrój, na ten temat wypowiada się Pani radna. Otóż przyjmij do wiadomości, że Jastrzębie Zdrój jeszcze w latach 50 ubiegłego stulecia było wioską ok 3000 mieszkańców. Po zbudowaniu kopalń stało się miastem 80.000. Do tychże kopalń sprowadzono ludzi z całej dokładnie Polski kusząc ich zarobkami i mieszkaniami od zaraz. Tak więc Jastrzębie Zdrój to tak śląskie miasto jak ja astronauta. Porównanie zaś Ślązaków do kazirodców świadczy tylko o Tobie, bo patrząc statystycznie w większym lub mniejszym stopniu ten problem (zawierania małżeństw w lokalnym kręgu) tyczy się każdej grupy (Mazurów też!) i nic w tym zdrożnego. Człowiek jest jak to ktoś powiedział zwierzęciem stadnym rożni się jednak tym, że ma rozum i sztuczne parowanie ludzi o odmiennych wartościach kulturowych, obyczajowych czy religijnych prowadzi w ślepy zaułek. Ślązacy to jak nie największa to jedna z największych grup ludności w Polsce, więc o kazirodztwo na Śląsku się Pan nie kłopocz.***- ślązak

Nie sprawdziłem podanych liczb, ale zakładam, że są prawdziwe. Wtedy obawy pani M. dodatkowo tracą na ważności. Niech szuka przyczyn złej postawy dzieci w siedzeniu przed komputerami zamiast uprawiania sportu, a u małych dzieci targanie potwornie ciężkiego tornistra w tak młodym wieku.