Wydanie/Ausgabe 131/04.04.2024

Naruszewicz pisał o „wrodzonej Słowianom ku Niemcom nie­nawiści” (t. 1, s. 49). Jednym z motywów przyjęcia chrześcijaństwa przez Mieszka była „niezmierzona w Niemcach chciwość wyplenienia słowiańskiego rodu” albowiem „widok stawionych po krajach barba­rzyńskich krzyżów i świątnic” powstrzymywał „zapalczywość broni teutońskiej”. Co więcej, zauważalna jest u Naruszewicza, podobnie jak później u Lelewela, Bobrzyńskiego i Maciejowskiego, dążność do pomniejszenia znaczenia dokonanego pod naciskiem niemieckim chrztu Polski w 966 r. przez przyjęcie za pewnik, że do Małopolski (Chrobacji) przeniknęło ono już poprzednio w dwóch falach: wskutek akcji misyjnej świętych Cyryla i Metodego lub ich wysłanników oraz wskutek osiedlenia się koło Krakowa chrześcijan morawskich uchodzą­cych przed najazdem pogańskich Węgrów. Naruszewicz pisał (s. 50):

„Słodził barbarzyńcom religię język narodowy i ludzie różni od niemiłych Niemców, którzy ją przepowiadali [...]. Znajdujemy niektóre ślady w dziejach obcych i swoich o Ziemowicie, pradziadu Mieczy­sława, iż był on chrześcijaninem bądź od Cyryla z Metodiuszem, apostołów całej ziemi słowiańskiej, bądź od ich posłańców nawróconym. Bajka Kadłubkowa i Bogufała [domniemanego autora Kromki Wielkopolskiej - J.Kr.) z Marcinem Gallem o dwu aniołach, którzy, od Piasta zaproszeni, postrzygli Ziemowita, pokazuje ślad niejakiŃ prawdy o chrześcijaństwie tego książęcia”.

Następnie powołując się na dzieło cesarza bizantyjskiego Konstantyna Porfirogenety [Urodzonego w Purpurze, 913-957] De ml ministrando Imperio i zakładając (prawdopodobnie słusznie), żc pod nazwą Wielkiej albo Białej (czyli pogańskiej) Chrobacji rozumiał on Małopolskę, i że tę właśnie Chrobację, a nie Chorwację miał na myśli Konstanty Porfirogeneta pisząc o ucieczce do niej chrześcijan z Moraw11 - Naruszewicz pisał (s. 52):

„Wiele morawskich familii na początku X wieku, unikając okruccieństwa pogan Hungarów, którzy część Wielkiej Morawii opanowali, osiadło w Polszcze. Rzecz do prawdy podobna, że około tegoż czasu, schroniwszy się do Wielkiej Chrobacji, gdzie teraz województwo krakowskie, wielu duchownych otrzymali pozwolenie zbudować sobie w Krakowie na Kleparzu kościół”.

O tym kościele na Kleparzu (ówcześnie) pod Krakowem pisał najpierw Długosz, że królowa Jadwiga sprowadziła tam w 1390 r. Benedyktynów obrządku słowiańskiego Pragi. Motywy, jakimi kierowała się Jadwiga, są niewątpliwie tajemnicze: czyżby w Małopolsce dochowali się do końca XIV wieku katolicy obrządku słowiańskiego? Na tej infor­macji Długosza oparł się nieco później Maciej Miechowita twierdząc, że Polska przyjęła pierwotnie chrześcijaństwo obrządku słowiańskiego z Wielkich Moraw.

Naruszewicz nie powołał się bezpośrednio na dwa główne ar­gumenty przemawiające za przeniknięciem do Małopolski chrześci­jaństwa obrządku słowiańskiego: na informację zawartą w Żywocie św. Metodego o zmuszeniu do chrztu „bardzo potężnego” księcia Wiślan oraz informację Galla o istnieniu w Polsce „łacińskich |na pierwszym miejscu —J.Kr] i słowiańskich mieszkańców” (Latinorum et Slavorum incolae).

---------------------

Naruszewicz powołał się na zdanie Konstantyna Porfirogenety: Quae supererat dissipata multitudo confugit adfinitimas gentes Bulgaros, Chrobatos = pozostałe przy życiu rozproszone mnóstwo zbiegło do ludów graniczących z Bułgarami, Chrobatów. Jest to jaskrawy przykład fałszywego rozumienia pod wpływem przyjętej z góry tezy. Konstanty Porfirogeneta mówi przecież wyraźnie o Chrobatach graniczących z Bułgarami, czyli o Chorwatach.

Zanikła później nazwa plemienia Wiślan jest pewna, ponieważ wymienia ją także około 845 r. tzw. Geograf Bawarski oraz anglosaski król Wesseksu Alfred Wielki (871-900).

Joachim Lelewel (zm. 1861) w swojej w 1813 r. napisanej, ale dopiero pośmiertnie wydanej Historii polskiej do końca panowania Stefana Batorego pisał, idąc prawdopodobnie za Naruszewiczem, że lud wolał „obrządki w słowiańskim języku odbywane”, bo „od Niem­ców pochodząca religia, w obrządkach dla [z powodu - J.Kr.\ języka łacińskiego niezrozumiała, narzucała cudzoziemcze duchowieństwo [...]; najprzykrzejsza była władza nieznośnych Niemców wespół z religią zaprowadzona”; po najeździe węgierskim chrześcijanie morawscy „uszli do sąsiednich Chrobatów i w Krakowie mając kościółek, wśród łagodnego innowierczego ludu przytułek naleźli”12. Jednakże w swoim dojrzalszym dziele Dzieje Polski potocznym sposobem opowiedziane, które ukazało się najpierw w Warszawie w 1829 r. i miało potem kilka wydań, przy czym wydanie wrocławskie z 1842 r. otrzymało tytuł Dzieje Polski, które stryj synowcom swoim opowiedział - Lelewel nie wspomniał już o chrześcijaństwie obrządku słowiańskiego na ziemiach polskich. W dziele tym pisał w związku z chrztem Mieszka w 966 r.13:

„Lubo król Mieczysław chrześcijaninem został, Niemcy z góry go traktowali i królem go nazywać nie chcieli, tylko nazywali go hrabią, co podówczas znaczyło albo sługę króla niemieckiego, czyli cesarza, albo urzędnika, alboli też uważali go jak pogranicznym margrabią. Mieczysław uniżając się Niemcom wtedy, gdy był bałwochwalcą, tym więcej się uniżył, gdy chrześcijaninem został. W pokoju płacił cesarzowi danine, w wojnie musiał mu służyć ze swoim rycerstwem a cesarskich nadgranicznych margrabiów tak dalece się lękał, że nieraz przed nimi w futrze usiąść nie śmiał14. To wszystko bardzo naród poniżało. Dopiero syn jego Bolesław Chrobry czyli Wielki wydźwignął z tego Polskę, tak że słusznie prawdziwym fundatorem Polski nazwać się może”.

Najgłośniejszym zwolennikiem hipotezy, że Polska przyjvlit pierwotnie chrześcijaństwo w wersji słowiańskiej świętych Cyryla i Metodego, był Wacław Aleksander Maciejowski (zm. I883)'\ Ale i Michał Bobrzyński (zm. 1935) pisał, że „obrządek słowiański katolicki przetrwał bardzo długo, nawet w czasy polskiej monarchii”16.

----------------

Joachim Lelewel, Dzieła, t. 6, Warszawa 1862, s. 56.

Ibidem, t. 7, Warszawa 1861 (sic - por. datę wydania poprzedniego tomu -J.Kr.), s. 54.